sobota, 3 grudnia 2011

JAKA PROGNOZA ?


WIEC LOBBY PRZEMYSŁOWEGO W MIRKOWIE - CZWARTEK 10 MAJA, świetlica przy Jaworskiego 18

Zarząd Osiedla Mirków zaprasza mieszkańców i radnych na spotkanie jutro (czwartek) o 18.00 w świetlicy przy Jaworskiego 18. Celem spotkania, według treści wysłanego wczoraj na ręce przewodniczącego Rady Miejskiej zaproszenia, jest "omówienie podjęcia niezbędnych czynności w celu niedopuszczenia do działań na szkodę osiedla Mirków poprzez ewentualne uchwalenie zmienionego planu zagospodarowania przestrzennego dopuszczającego zabudowę mieszkalną na terenie spółki Metsa Tissue."

Spotkanie celowo zostało zwołane w czasie, kiedy radni uczestniczą w zwołanym już dwa tygodnie temu arcyważnym posiedzeniu Komisji Ładu Przestrzennego na temat założeń do projektu studium uwarunkowań. Chodzi o to, by radni oraz pracownicy merytoryczni Urzędu Miasta nie mogli wziąć udziału w wiecu propagandowym w Mirkowie, a mieszkańcy osiedla - w prezentacji wstępnych założeń do studium całej gminy, w tym terenów obecnie przemysłowych.

CZEGO ORGANIZATORZY SPOTKANIA NIE POWIEDZIELI MIESZKAŃCOM MIRKOWA:
1) że obecnie obowiązujące studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego w ogóle nie dopuszcza zabudowy wielorodzinnej na terenie byłej papierni, a nowe studium jest zaledwie na etapie wstepnych założeń i nie ma w nich planu zabudowy całego tego terenu blokami;
2) że plan miejscowy musi być przygotowywany w zgodzie z obowiązującym studium, a to dopuszcza na terenie papierni wyłącznie różnego typu usługi oraz przemysł;
3) że pomiędzy przystąpieniem do uchwalania planu miejscowego a jego uchwaleniem mija co najmniej parę lat, w czasie których wszyscy mieszkańcy mają prawo składać wnioski, a następnie uwagi do projektu planu i burmistrz, a następnie Rada, muszą publicznie rozważyć i przegłosować wszystkie te uwagi;
4) że ekspertyza kancelarii prawnej wykonana w styczniu 2011 na temat obowiązującego obecnie planu miejscowego mówi jasno, iż obecny plan pozwala na budowę na terenie papierni m.in. wielkich baz logistycznych dla przeładunku towaru z tirów na mniejsze pojazdy jadące do Warszawy;
5) że właściciel wytwórni B-Bis zbudował już kilka tysięcy metrów magazynów pod wynajem na hurtownie dla warszawskich firm, a planuje budowę i wynajem kolejnych, co spowoduje istotne zwiększenie natężenia ruchu tirów w Mirkowie i całej gminie uzdrowiskowej (tiry te dostaną obligatoryjnie od zarządcy dróg identyfikatory);
6) że ten sam właściciel zalega gminie w podatkach od działalności na co najmniej 150 tysięcy złotych (dane urzędu) i nie zamierza ich zapłacić, a wpływy z podatków od produkcji przemysłowej w Mirkowie do kasy gminnej są minimalne i zmniejszają się nadal;
7) że wstępne koncepcja Rady Miejskiej budowy na terenie papierni w Mirkowie wielkiego centrum usługowo-konferencyjno-handlowo-sportowego i szkolnego bez uciążliwego przemysłu i bez baz transportowych może według wstepnych szacunków przynieść co najmniej tysiąc nowych miejsc pracy, jeśli plan się powiedzie, a obecny przemysł w Mirkowie zatrudnia zaledwie kilkanaście osób z lokalnego środowiska; warto też wiedzieć, że współczesna wielka hurtownia czy magazyn wcale nie jest miejscem pracy dużej liczby osób w przeliczeniu na powierzchnię, w przeciwieństwie do centrum konferencyjnego, handlowego, biur wielkich firm czy gastronomii i hoteli;
8) że nikt nadal istniejącego lokalnego przemysłu kijem nie wygoni, bo prawo nie działa wstecz, a zatem na ewentualne przeniesienie niektórych zakładów musi być najpierw zgoda ich właścicieli i może się to stać wyłącznie w oparciu o negocjacje na korzystnych dla właścicieli warunkach;
9) że nawet, gdyby gmina wywłaszczyła teren np. wytwórni mas bitumicznych na cele publiczne, musiałaby zapłacić włascicielowi pełne odszkodowanie, o czym w obecnym stanie budżetu gminy nie ma mowy, a zatem - bez porozumienia z właścicielami zakończenie funkcjonowania istniejących w Mirkowie małych firm produkcyjnych czy transportowych nie jest możliwe; oznacza to, że nawet po zmianie planu miejscowego będzie to proces wieloletni i zależny od dobrej woli tychże przedsiębiorców;
10) że kłamstwo ma krótkie nogi nawet, jeśli służy nabijaniu kabzy kilku przedsiębiorcom ze szkodą dla społeczności całego miasta (hałas, zanieczyszczenie powietrza, ruch ciężki na terenie gminy uzdrowiskowej) i że interes zaprzyjaźnionych radnych nie przekłada się na interes mieszkańców gminy; proszę zatem radnych Marka Skowrońskiego, Sławomira Kanabusa, Andrzeja Kafarę i paru innych o wyjaśnienie, jakie korzyści będzie miała nasza gmina z zachwywania obecnego planu miejscowego, który dopuszcza wyłącznie uciążliwy przemysł i bazy dla tirów na terenie, którego potencjał jeśli chodzi o rynek pracy i rozwój miasta i gminy jest naprawdę ogromny.

Zapraszam zatem mieszkańców w imieniu organizatorów i kontestatorów na jutrzejszy wiec w Mirkowie.

RADA MIEJSKA I UMiG PO CICHU MANIPULUJĄ PRZY STATUCIE UZDROWISKA KONSTANCIN-JEZIORNA - 26 KWIETNIA POKĄTNE GŁOSOWANIE NAD POŚPIESZNIE WPROWADZONĄ z BŁĘDAMI UCHWAŁĄ



Sytuacja rozwija się dynamicznie. Wczoraj dostaliśmy projekt uchwały o zmianie Statutu Uzdrowiska, tym razem już uzupełniony o postulaty Komisji Uzdrowiskowej dotyczące procentów powierzchni biologicznie czynnej w poszczególnych strefach, z informacją taką, że urząd przeprasza za omyłkowe przesłanie projektu bez jednej zeskanowanej strony (przesłany w środę projekt w ogóle nie zawierał zapisów dotyczących stref). Komisja Budżetu natychmiast zażyczyła sobie dyskusję nad tym nowym projektem (to juz trzecia wersja) - tak, jakby to był temat właściwy dla tej komisji - i 6 głosami za, 1 przeciw (Zymer) przegłosowała obniżenie procentu powierzchni biologicznie czynnej w strefie C z proponowanych przez Komisję Uzdrowiskową 60% do ustawowego minimum, czyli - 45%.

Szczególnie ciekawa była tu postawa p. Marka Skowrońskiego, przewodniczącego Komisji Uzdrowiskowej, który dotarł na posiedzenie jak zwykle w późnych godzinach wieczornych, by oświadczyć, że on co prawda głosował w swojej komisji za 60%, ale tylko dlatego, że sądził, iż taki zapis nie będzie kontrowersyjny, a skoro wywołuje on emocje, to on się teraz wycofuje i będzie głosował za 45%. Najwięcej za zmniejszeniem powierzchni biologicznie czynnej na obszarach wiejskich gardłowali radni Sławomir Kanabus z Gassów i Bogusław Komosa z Bielawy, powtarzając kompletnie mylną argumentację, że rzekomo 60-procentowy uśredniony wskaźnik powierzchni w strefie C będzie utrudniał utwardzenie podwórka czy zabudowę siedliska. Tymczasem zapis dotyczy średniej dla całej strefy, a nie - czyjegoś siedliska, bo o lokalnych zapisach decydują plany miejscowe. Co prawda p. przewodniczący Andrzej Cieślawski rozsądnie przypominał, że obecnie rzeczywisty wskaźnik powierzchni biologicznie czynnej w strefie C wynosi znacznie ponad 90% i nie zmieni się istotnie, bo strefa ta to w przeważającej większości pola, lasy i łąki, w tym duże obszary chronione (rezerwaty, Natura 2000). Żeby wskaźnik spadł poniżej 60%, na terenach wiejskich musiałyby powstać w obszarze zalewowym nad Wisłą wielkie osiedla mieszkaniowe. Na to, jak rozumiem, chcą zezwolić radni Skowroński, Kanabus i inni. Szkoda, że jednocześnie ci sami radni blokują usunięcie uciążliwego przemysłu z Mirkowa pod hasłem, iż jakoby grozi to... budową wielkiego osiedla, mimo, że nie pozwala na to studium uwarunkowań. Mamy zatem w gminie nowe lobby przemysłowo-deweloperskie, któremu przewodniczą szefowie Komisji Ochrony Środowiska oraz Uzdrowiskowej. Niezły dowcip.

Wszystko wskazuje na to, że na najbliższej sesji 26 kwietnia zostanie przegłosowana zmiana statutu uzdrowiska z 45% wskaźnikiem w strefie C. Wydaje się, że poza mną i p. Jadwigą Magdziarz, nie będzie wielu chętnych do obrony wyższego wskaźnika. Wczoraj na posiedzeniu komisji wspominałem też, że tak ważny temat wymaga konsultacji społecznych, że w 2008 roku zebraliśmy ok. 5 tysięcy podpisów w strawie strefy C, a przy uchwalaniu Statutu w 2006 roku zainteresowanie społeczne było ogromne, więc nie można teraz tak po prostu podejmować kluczowych decyzji za plecami ludzi. Moje argumenty nie wzbudziły żadnego zainteresowania reszty obecnych. Przeważała opinia, że ustawowe 45% jest zapisem kompletnie niekontrowersyjnym, podobnie, jak reszta zmian - i nie ma o czym z ludźmi dyskutować.

Przed wyborami jednomandatowymi mamy próbkę tego, jak Rada traktuje konsultacje społeczne. Radni zaczynają się coraz bardziej koncentrować na własnym wąskim okręgu, z którego mogą zostać wybrani. Jeden walczy, by wszystkie podłączenia do kanalizacji w tym roku były wyłącznie w Gassach, mimo, że czeka kilka wsi z gotową siecią w tym rejonie. Drugi dąży do zmian w planach miejscowych Bielawy jeszcze w tej kadencji, jakby nie było dziesiątek innych obszarów, które planów nie mają lub mają fatalne (jak Mirków). Sprawy ogólnie ważne, kluczowe, takie, jak statut uzdrowiska czy rozwiązanie problemu uciążliwego przemysłu i usług, stają się narzędziami wyborczej gry. Bardzo to smutne. I smutne też, że już ani tysiąc, ani pięć tysięcy podpisów mieszkańców nic dla Rady i UMiG nie znaczy.




 Podaję informację , którą próbuje nas mamić MZDW.


 Jaka prognoza , kiedy robiona ?


 § 150. 1. W projekcie nowej albo przebudowywanej konstrukcji nawierzchni jezdni powinna być uwzględniona prognoza natężenia ruchu. Jako podstawę obliczenia natężenia ruchu przyjmuje się:
1) wyniki ostatniego pomiaru generalnego albo wyniki specjalnie przeprowadzonych pomiarów, dotyczące natężenia ruchu, struktury rodzajowej pojazdów oraz wskaźników wzrostu,
2) wyniki prognoz wykorzystujące modelowanie ruchu, w szczególności dla nowych dróg.
2. W strukturze rodzajowej ruchu, dla celów wymiarowania nawierzchni jezdni, powinny być uwzględnione co najmniej następujące kategorie pojazdów:
1) samochody ciężarowe bez przyczep,
2) pojazdy członowe (samochody ciężarowe z przyczepami, ciągniki siodłowe z naczepami),
  3) autobusy. 



Czy ktoś zna wiarygodne badania dla prognozowanego ruchu ? 
  A straszą nas utratą środków unijnych. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz